by Lia Wto Gru 08 2009, 10:31
Siedząc na statku, Lia miała dość czasu, by przeanalizować sobie wszystko, co ją czeka, oraz podjąć pewne decyzje. Przede wszystkim, tożsamość. Z własnego doświadczenia wiedziała, że wszelkie wieści szybko się rozchodzą - niewykluczone więc, że i o niej już słyszano. Wprawdzie może nie była niezwyciężoną bohaterką, ale nową, obiecującą uczennicą Dartha Cruentusa już tak. W dodatku przyczyniła się do pojmania dziecka obdarzonego naprawdę wielką Mocą - o czym także niektórzy mogli słyszeć. Dlatego też, nie będąc pewną, czy pod własnym imieniem uda jej się zachować potrzebną jej anonimowość, postanowiła tymczasowo stać się Serrai, dziewczyną z Tatooine, dzieckiem nomadów. Zresztą, może naprawdę nią była? W każdym razie szykując się na misję wzięła ze sobą typowo nomadzkie ubrania, które z jakiegoś powodu od dawna miała w swoich rzeczach. W jakim celu przybywała na Dantooine? Cóż, odpowiedź na to pytanie także miała gotową. Jej przełożony, nauczyciel, kazał jej znaleźć pewnego chłopaka, lecz ona sama nie wiedziała po co.
Zaraz z cichym westchnięciem wróciła na ziemię, spoglądając na klony, przede wszystkim na T-18. Co on robił? Ach, tak, racja. Miała w parę godzin nauczyć się strzelać na tyle dobrze, by nie zabić siebie ani swoich sprzymierzeńców.
Nic nie mówiąc, oparła głowę o ścianę, obserwując tylko to jednego, to drugiego klona.